anythingelse

napisała o Księżyc

Pomysł na film niestety o wiele lepszy od realizacji. Sporej ilości rzeczy w tym obrazie brakuje. Nie brakuje za to muzyki, której jest aż za dużo i która czasami naprawdę przeszkadza (przynajmniej mnie przeszkadzała).
Szkoda, bo mogło być naprawdę znacznie, znacznie lepiej.

Muzyki za duzo? Muzyki Clinta Mansella za duzo? To tak jakby powiedziec, z w Requiem dla Snu bylo za duzo muzyki

W Requiem dla Snu zdecydowanie bardziej pasowała mi ta muzyka, choć i w Moonie oprócz realizacji technicznej (wiedząc o wielkości budżetu) to główna zaleta filmu.
To co mnie najbardziej irytowało w Moon to chyba to samo co ludzi irytuje w Dystrykcie 9 -- spłaszczenie fabuły, nie wykorzystanie szansy. Film trzymał mnie w napięciu przez pierwsze pół godziny. Następnie dowiedzieliśmy się wszystkiego i napięcie padło. Pozostałe 2/3 to już zwykły film akcji, tylko że w zwolnionym tempie. Nic nowego się nie dowiadujemy. Reżyser nie stawia też żadnych nowych pytań. Szczerze się wynudziłem, ale nie z powodu wolnego tempa (od "Los Muertos" Alonso żaden film mnie tu nie zagnie) ale z powodu zupełnego braku zainteresowania jak bohaterowie rozwiążą swój problem.

Queerdelys, dla mnie zdecydowanie za dużo, kilka scen mogłoby się swobodnie rozegrać w ciszy. Aczkolwiek ja po prostu nie jestem fanką Clinta Mansella. I w "Requeim" rzeczywiście dużo bardziej muzyka pasowała do nastroju filmu.
Faktycznie, też miałam poczucie, że mnie guzik obchodzi, jak bohaterowie ze swojej sytuacji wybrną, za to też wielki minus.
Natomiast piastuję w sobie cichą nadzieję, że skoro pan Duncan Jones ma w sobie takie, a nie inne geny, to jeszcze nas pozytywnie zaskoczy.